Refundacja in vitro w Polsce – przełom, który zmienia życie tysięcy par

Jeszcze kilka lat temu dla wielu par zmagających się z niepłodnością leczenie metodą in vitro było marzeniem – nie tylko z powodów emocjonalnych, ale także finansowych. Dziś, dzięki refundacji in vitro, marzenie o dziecku staje się realną możliwością dla tysięcy rodzin w Polsce. I choć to tylko kilka liter w tytule ustawy, za nimi kryją się lata walki, wzruszeń i prób. Dlaczego refundacja in vitro była tak potrzebna i jak wygląda jej praktyczna strona? Zajrzyjmy za kulisy rządowego programu, który przynosi nadzieję.

Zacznijmy od tego, co to jest in vitro?

Zapłodnienie in vitro to medycyna w wersji high-tech, ale z bardzo ludzkim celem – stworzeniem nowego życia tam, gdzie natura zawahała się na chwilę. Proces zaczyna się od stymulacji jajników – kobieta przez kilka dni przyjmuje hormony, które mają pobudzić je do pracy na pełnych obrotach. Celem jest uzyskanie jak największej liczby dojrzałych komórek jajowych. Gdy pęcherzyki osiągną odpowiedni rozmiar, następuje punkcja – krótki zabieg, podczas którego komórki jajowe są pobierane cienką igłą pod kontrolą USG.

W laboratorium każda z nich trafia pod mikroskop i spotyka się z plemnikiem – czasem w sposób naturalny, czasem z pomocą metody ICSI, czyli wstrzyknięcia pojedynczego plemnika do wnętrza komórki. Zarodki rozwijają się przez kilka dni w starannie kontrolowanych warunkach, a najlepiej rokujący z nich zostaje przeniesiony do macicy. Pozostałe zarodki są mrożone i wykorzystywane w kolejnych transferach zarodka rozmrożonego (samo mrożenie i rozmrażanie w żaden sposób nie ogranicza potencjału rozwojowego zarodka). Cały proces – od pierwszego zastrzyku do transferu zarodka – trwa zaledwie kilka tygodni, ale dla wielu par to kulminacja miesięcy, a czasem i lat starań. In vitro nie jest drogą na skróty, lecz szansą – opartą na wiedzy, doświadczeniu i nadziei, że tym razem natura da się przekonać.

Refundacja in vitro – spełniona obietnica, realna zmiana

Z początkiem czerwca 2024 roku w życie wszedł rządowy program refundacji procedury zapłodnienia pozaustrojowego. Efekty? Już po pierwszym półroczu Ministerstwo Zdrowia informuje, że aż 6752 kobiet zaszło w ciążę, a ponad 20 tysięcy par zostało zakwalifikowanych do leczenia. Te dane nie są jedynie statystyką – za każdą z nich stoi osobista historia, często latami naznaczona bólem, bezsilnością i kolejnymi nieudanymi próbami.

Refundacja in vitro była jedną z obietnic wyborczych. I warto zaznaczyć – nie jest to pierwszy raz, gdy państwo decyduje się na wspieranie leczenia niepłodności. W latach 2013–2016 z podobnego programu urodziło się ponad 22 tysiące dzieci. Jednak jego zawieszenie pozostawiło tysiące par bez pomocy. Dopiero obecna inicjatywa, poparta ustawą z 2023 roku, przywróciła nadzieję. Program zaplanowano na lata 2024–2028, a państwo przeznaczy na niego co najmniej 500 mln zł rocznie.

Dlaczego tyle prób? Bo droga do dziecka bywa kręta

W ramach refundacji para może skorzystać aż z sześciu prób leczenia, w tym maksymalnie czterech cykli IVF z własnymi komórkami lub nasieniem dawcy, dwóch z dawstwem komórek jajowych oraz sześciu transferów zarodków. To dużo? Tylko pozornie.

Każdy, kto zetknął się z leczeniem niepłodności, wie, że in vitro nie jest gwarancją sukcesu, a jedynie – i aż – szansą. Czasem jedna próba wystarczy. Częściej jednak potrzeba więcej: dokładnych analiz, dostosowania terapii hormonalnej, zmiany protokołu stymulacji, czasem… zwykłego łutu szczęścia. Dlatego możliwość wielokrotnego podejścia jest nie tylko uzasadniona medycznie, ale wręcz konieczna z perspektywy pacjentów.

Dzięki refundacji zmienia się też percepcja – niepłodność przestaje być postrzegana jako prywatny problem pary, a zaczyna być uznawana za chorobę, której leczenie powinno być systemowo wspierane. W końcu WHO klasyfikuje ją jako jednostkę chorobową, a problem dotyka już nawet co piątą parę w Polsce.

Na czym dokładnie polega refundacja in vitro?

Program obejmuje nie tylko sam zabieg zapłodnienia pozaustrojowego, ale cały proces diagnostyczno-leczniczy – od konsultacji psychologicznych, przez badania hormonalne, wizyty monitorujące, aż po test ciążowy i pierwsze USG płodu. Pacjenci nie ponoszą dodatkowych kosztów – wszystko, od stymulacji hormonalnej po kriokonserwację zarodków, objęte jest refundacją.

Co więcej, refundacja dotyczy różnych wariantów leczenia – nie tylko klasycznego IVF, ale też transferu mrożonych zarodków (FET), zapłodnienia z użyciem gamet dawcy czy procedur zabezpieczenia płodności (np. w przypadku pacjentów onkologicznych). Dzięki temu program realnie odpowiada na różnorodne potrzeby medyczne i życiowe par.

Nie tylko liczby – refundacja in vitro jako wyraz solidarności społecznej

Niepłodność to temat wrażliwy, intymny i wciąż otoczony tabu. Dlatego refundacja in vitro to nie tylko gest medyczny, ale też symboliczny – pokazuje, że państwo nie odwraca wzroku od cierpienia, nie marginalizuje osób zmagających się z problemem, który dla wielu jest równoznaczny z utratą marzeń o rodzinie.

To także sprawiedliwość społeczna – bo jeszcze do niedawna skuteczne leczenie było dostępne tylko dla tych, których było na to stać. A przecież każde dziecko, które przychodzi na świat dzięki in vitro, to sukces medycyny, determinacji rodziców i… solidarności społecznej. I każdemu z tych dzieci należy się równe prawo do życia – bez względu na stan konta jego rodziców.

Polska wreszcie w europejskiej czołówce

Warto zauważyć, że refundacja in vitro ma także wymiar międzynarodowy. Dzięki uruchomieniu programu Polska awansowała w Europejskim Atlasie Polityk Leczenia Niepłodności z 42. na 19. miejsce. To nie tylko prestiż – to dowód na to, że możemy dorównać standardom opieki obowiązującym w najbardziej rozwiniętych krajach.

Wzrost ten pokazuje też coś jeszcze: że decyzje polityczne mają realny wpływ na życie ludzi. I że warto o nie walczyć – społecznie, obywatelsko, konsekwentnie. Tak jak walczyli inicjatorzy obywatelskiej akcji „Tak dla in vitro”, której efekt dziś przynosi konkretne owoce.

In vitro – historia z nadzieją w tle

Za każdą z ponad sześciu tysięcy ciąż kryje się osobna historia. Historie kobiet i mężczyzn, którzy nie przestali wierzyć. Historie walki, odwagi i wzruszenia. I historie, które jeszcze się piszą – bo dziesiątki tysięcy par właśnie przechodzi przez kolejne etapy leczenia. Refundacja in vitro to nie cud – to nauka, system, decyzje i odpowiedzialność. Ale dzięki niej cud życia staje się bardziej dostępny. A to już naprawdę wielka sprawa.

Anna Kaczmarska
Anna Kaczmarska

Witajcie na moim blogu! Jestem prawniczką specjalizującą się w szeroko pojętej medycynie. Na moim blogu znajdziecie porady dotyczące prawnych aspektów operacji, zabiegów i innych sytuacji związanych ze zdrowiem. Piszcie do mnie, jeżeli macie pytania!

Artykuły: 192

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *